"Absolwent" to też nie jest...
Ale wśród setek filmów o podobnej tematyce jakoś się broni. Dość sprawnie
wyreżyserowany (choć żenujących scen nieuniknięto vide - krzyki do jakiegoś
rowu :o), poprawny aktorsko. Plus za luźną atmosferę, niektóre obrazy
zgubiło dążenie do bycia tzw "kinem ambitnym". No i ładny ozdobnik w
postaci pani Portman :)
Ogólnie nie jest źle, choć to nic wielkiego.
"Krzyki do jakiegoś rowu", jej, mozna byc jeszcze bardziej obojętnym na tak dobrą scenę? współczuję ci.
Hmm... "krzyki do jakiegoś rowu" to moja ulubiona scena w tym nieprzeciętnym filmie :D
Powiem tak kolego Clif - wyobraz sobie za ciazy na tobie cos (smierc matki, trudna sytuacja domowa) wyjdz sobie na balkon, przed klatke albo najlepiej gdzies z dala od zgielku coby policja cie nie zgarnela za zaklucanie spokoju sasiadom ;) i wrzasnij sobie, ale tak zdrowo od serca...i co ulzylo? Pewnie ze tak...choc to nie naprawi problemow ale jednak daje wewnetrzny spokoj, upust emocjom i odprezenie. Amen