To film o ekstremalnie złożonej sytuacji emocjonalnej, w której znaleźli się rodzice po strzelaninie w szkole, w której zginęło 10 uczniów. Postawiono ich w sytuacji niezwykle trudnej konfrontacji, bo chociaż każda para straciła dziecko, to jedno było sprawcą, a drugie ofiarą. Celem filmu było pewnie pokazanie, że sytuacja jest złożona i nie ma prostych odpowiedzi. Ale wszystko to było dla mnie takie sztuczne. Aktorzy rozmawiali o emocjach, nazywali je i nawet odgrywali, ale ja nie czułam prawdziwości tego spektaklu. I jest mi z tego powodu naprawdę smutno, bo film mógł poruszyć do głębi a tego nie zrobił.
I te chóry anielskie na koniec, przytulanki. Nie uwierzyłam.
Mam kompletnie różny ogląd tego filmu. Jedna z najbardziej wstrząsających rzeczy, jakie widziałem (kiedykolwiek). Wszystko w punkt, między innymi dzięki najwyższej próby aktorstwu, w którym nawet cisza ważyła i krzyczała. Doskonały scenariusz. Kocham takie kino, kameralne, teatralne, niespieszne, a „Odkupienie” to arcydzieło tego gatunku.
Oczywiście szanuję Twoją opinię i to wspaniale, jak mamy możliwość obejrzenia i przeżycia filmu, który robi tak silne wrażenie.
Inaczej będę patrzył na wiadomości typu: "w szkole nastolatek postrzelił kolegów, nauczycielkę i następnie popełnił samobójstwo". Bo tak naprawdę kto się przejmuje ciągiem dalszym tego typu historii, kto poświęca czas na takie niemedialne problemy? Dobrze, że ktoś jednak się nad tematem pochylił i całkiem sugestywnie sytuację ukazał, być może właśnie poprzez tą teatralność.
Ja również cenie takie kino, ale o ile ''Rzeź'' Polańskiego ogladałem z ogromnym zaangażowaniem emocjonalnym, tak ten film jakoś po mnie ''spłynął''. A po ocenach oraz ujęciach, wyraźnie przypominajacych klimatem ''Lśnienie'', obiecywałem sobie naprawdę kawałek dobrego kina. A to takim się nie okazało.
każdy rodzic ponosi odpowiedzialność za wychowanie i czyny swojego dziecka nie nie umieli go wychować to został mordercą i tyle w temacie
każdy ma prawo do swojej opinii ale kiedyś nie było dostępu do narkotykó dopalaczy i było mniej morderstw niż teraz:P
Przecież nie oceniam tylko stwierdzam. Dostęp do narkotyków był zawsze, tylko tak ich nie nazywano. Morderstwa też były, ale nie było tak szybkiego przepływu informacji i się po prostu o nich nie dowiadywaliśmy. Świat i ludzie aż tak bardzo się nie zmienili na gorsze. Więcej po prostu teraz o nich wiemy.
tak samo jak z pedofilią w kościele była także w latach 90 stych tylko teraz to ujrzało światło dziennie i nikt nawet nie zamierza za to nikogo karać skoro sprawa się przedawniła a przykre że ksiądz zamiast służyć Bogu i ludziom potrafi krzywdzić niewinne dzieci i kobiety co mogliśmy zobaczyć w filmie Sekielskich niestety:((
Niestety. a postawa kościoła wobec wojny w Ukrainie powinna definitywnie skazać tę instytucję na ostracyzm tak jak Rosję.
Kosciol istnieje tylko by wyludzac kase i lepiej wierzyc w siebie niz zaklamana instytucje ktora rzadzi mamona a upadnie predzej czy pozniej zlikwiduje sie religie w szkole bo kto widzial by uczyc cnot niewiescich
To podziękuj rodzicom jak ich masz za to że dzięki nim jest o jedną debilną istotę na świecie więcej .
A już myslałem, że to ze mną coś nie tak, jednak mój odbiór był bardzo podobny. Nie wiem, czy to kwestia amerykańskich realiów, ale mnie zupełnie nie wzruszył. Rzecz jasna, historia do głębi poruszajaca, ale realizacja filmu jakoś nie porwała. Nie ''szarpnęła mojej duszy'', jak śpiewał na zakończenie chór. Dla mnie stracone prawie dwie godziny, bo film ledwie przeciętny.
Czy można oznaczyć oryginalny komentarz jako spoiler? Absolutnie psuje pierwsza cześć filmu, który powinno się obejrzeć bez wiedzy o tym co sie wydarzyło głównym bohaterom.